Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
i szerokie dojrzewały zboża, a na niebie biała łuna stała.
Powietrze zmętniało jak stara święcona woda w butelce na oknie. Od
zaduchu dojrzewania i skwaru łzy kręciły się w oczach, rozum ciemniał,
sól wargi ścinała, ale nie stać nas było nawet na tkliwość wobec samych
siebie. Nie wiedzieliśmy, czy to prażą nas tak zboża dymiące, czy
słońce, które szło krok w krok za nami, mściwe, żółte, oleiste, i
kapało na nas. Jechaliśmy przez sam środek tego dusznego dojrzewania, a
milczenie stanowiło jedyny nasz cień.
Ten upał sprzyjał mojemu żalowi do ojca, może ów żal nawet
usprawiedliwiał. W tym upale każdy odgłos
i szerokie dojrzewały zboża, a na niebie biała łuna stała.<br>Powietrze zmętniało jak stara święcona woda w butelce na oknie. Od<br>zaduchu dojrzewania i skwaru łzy kręciły się w oczach, rozum ciemniał,<br>sól wargi ścinała, ale nie stać nas było nawet na tkliwość wobec samych<br>siebie. Nie wiedzieliśmy, czy to prażą nas tak zboża dymiące, czy<br>słońce, które szło krok w krok za nami, mściwe, żółte, oleiste, i<br>kapało na nas. Jechaliśmy przez sam środek tego dusznego dojrzewania, a<br>milczenie stanowiło jedyny nasz cień.<br> Ten upał sprzyjał mojemu żalowi do ojca, może ów żal nawet<br>usprawiedliwiał. W tym upale każdy odgłos
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego