na krótko przed spełnieniem się jej marzeń, nieświadoma tego, że się spełnią. Tyle że szata poligraficzna "Przełomu", wydanego w "drugim obiegu" bardzo drobną, słabo czytelną czcionką i na bardzo podłym papierze, nie ułatwia lektury. A przecież to wprawdzie jeszcze jedno świadectwo polskiej gehenny, jakich znamy już wiele, niemniej świadectwo bez precedensu, bo napisane przez współuczestniczącą w niej, pełną serdecznych dla Polaków uczuć, Rosjankę. Zasługuje więc ono chyba na wznowienie teraz, kiedy można by tej książce zapewnić godną jej szatę. Kiedy w 1986 roku pierwszy raz byłem w Stanach, odwiedziłem pod Nowym Yorkiem Miszę po pięćdziesięciu latach rozłąki. Mariuszka, Pasza, Kostia i