przedpokoju i łazienki oraz wyraźnie widoczne zmiany w dekoracji pozostałych pomieszczeń niezbicie wskazywały na to, iż żona była w domu w czasie jego nieobecności.<br>Stwierdziwszy, że wprawdzie była, ale już jej nie ma, Lesio doznał przypływu najpierw ulgi, a potem przerażenia. Obecność żony zaznaczona zwiększonym nieładem to było coś bez precedensu! Coś musiało się stać, i to coś tak strasznego, że Lesio tego sobie w ogóle nie umiał wyobrazić. Zamiast zrobić porządek i w atmosferze pełnej potępienia, z pretensjami i wyrzutami, niewątpliwie słusznymi, czekać na niego, żona uzupełniła śmietnik i beztrosko wyszła. Był to fakt tak niezrozumiały, tak straszny, tak wstrząsający