dziedziczkę pamiętam, przecież mówiłam, że dzieckiem na służbę poszłam. Więc jak się pan starszy z panną Surmówną żenił, gości było a gości. Lampiony w różnych kolorach nawieszali w parku. Pamiętam, jak się Stasiulek rodził, i panienki, jak za mąż szły. Pani Krysia toć przecie córka panny Urszuli, aleć panna Urszula prędko po ślubie zmarła...<br>Gawlikowa musiała więc być już starą kobietą, choć nie wyglądała na swoje lata. Stale w ruchu, przestawiając olbrzymie sagany na kuchennej blasze, z przyjemnością ciągnęła wspomnienia, rada, że znalazła chętną słuchaczkę.<br> - Dziedziczka, nie powiem, litościwa była pani, choć młodziuśka. Jak przyszły święta, a to chustkę ochwiarowała, a