Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 08.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
mieszkał ze swoimi rodzicami i bał się, żeby mnie nie zobaczyli. Musiałam wymykać się przez piwnicę i przedzierać się przez gęste krzaki, które przeraźliwie mnie podrapały. Kiedy już prawie wyczołgałam się z wszystkich przeszkód, niespodziewanie zaatakował mnie pies. Szczekał jak szalony i kłapał paszczą bynajmniej nie w przyjaznych zamiarach, kiedy próbowałam go ominąć. W końcu Mateusz wyszedł zobaczyć, co się dzieje. Popędził mnie do samochodu i zawiózł na dworzec, zostawiając mnie tam niemiłosiernie ubrudzoną, z liśćmi we włosach i sukience oślinionej przez psa.
Paulina, 25 lat, kelnerka



Upokorzona przez skąpiradło

Poznali nas nasi wspólni przyjaciele. Zarzekali się, że jest naprawdę cudowny
mieszkał ze swoimi rodzicami i bał się, żeby mnie nie zobaczyli. Musiałam wymykać się przez piwnicę i przedzierać się przez gęste krzaki, które przeraźliwie mnie podrapały. Kiedy już prawie wyczołgałam się z wszystkich przeszkód, niespodziewanie zaatakował mnie pies. Szczekał jak szalony i kłapał paszczą bynajmniej nie w przyjaznych zamiarach, kiedy próbowałam go ominąć. W końcu Mateusz wyszedł zobaczyć, co się dzieje. Popędził mnie do samochodu i zawiózł na dworzec, zostawiając mnie tam niemiłosiernie ubrudzoną, z liśćmi we włosach i sukience oślinionej przez psa.<br>Paulina, 25 lat, kelnerka&lt;/&gt;<br><br>&lt;div1&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Upokorzona przez skąpiradło&lt;/&gt;<br><br>Poznali nas nasi wspólni przyjaciele. Zarzekali się, że jest naprawdę cudowny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego