Recepcjonistka podjęła się roli protokolantki. Układali wszystko bardzo starannie w walizce, spisując każdą rzecz. Nawet szczoteczkę do zębów i pojemnik na mydło. Kapitan przetrząsnął wszystkie zakamarki. Nie znalazł jednak niczego, co mogłoby go zainteresować, żadnego notatnika, kalendarzyka, spisu telefonów. Postawili u dołu datę, podpisali się i wyszli, zamykając pokój.<br>Cała procedura powtórzyła się w pokoju Skowrońskiego: komandor wyjmował z szafki koszule, buty, garnitur, każdą sztukę garderoby, dziewczyna wpisywała do protokołu. Kapitan przeszukiwał szuflady. W nocnym stoliku natrafił na stos papierów. Przerzucił je pobieżnie. Mapa samochodowa Polski, jakieś rajdowe notatki, orbisowski <page nr= 148><br>kalendarzyk. Przekartkował go. Były tam jakieś zapiski, obliczenia, chyba kwoty pieniężne