Podobnie jak w ośrodkach produkcji drzeworytniczej, najbardziej sprawni twórcy wykonywali twarze i dłonie postaci, pozostawiając tło, ornamenty, dekorację szat pomocnikom, komuś z rodziny, zazwyczaj żonom i dzieciom. <br>Już w połowie XVIII stulecia rozpowszechnienie świętych wizerunków stało się tak znaczne, że nie będzie przesadą mówienie o setkach tysięcy obrazów. Przecież tylko produkcja przyklasztornych warsztatów częstochowskich sięgała - 70-80 tysięcy sztuk rocznie (co wiemy z badań Anny Kunczyńskiej-Irackiej). Można więc przyjąć, że nie było domu bez świętego obrazu, a raczej bez sekwencji obrazów: dekorowanych, szanowanych, czczonych, podziwianych. Ci, których nie było stać, kupowali drzeworyty zarówno w centrach ich produkcji (np. na wschodnich