Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
w pensjonacie pani Rogulskiej. Jest pan zadowolony?
- Tak.- Owszem.
- Jest bardzo sympatyczna. Nie znajduje pan? - Na pewno.
- Jej brat jest również bardzo miły. Nie uważa pan? Odpowiadałem trochę sennie pod wpływem niedawnej kąpieli, gorąca, wina. Wieśniewicz wtrącił się:
- Straszni nudziarze. Jeszcze najmożliwszy jest ten Maliński, co z nimi mieszka. A propos, ostatnio na nabożeństwie siedział w jednym końcu kościoła, a Kozicka w drugim. Jakieś zmiany?
- To jest obrzydliwe, co mówisz - zaprotestowała miękko Sandra. Pa paru minutach znowu się do mnie zwróciła. Miała bardzo piękne oczy. Podłużne, odrobinę skośne, brunatne: Zapatrzywszy się w nie, na dodatek przy temperaturze, która wciąż wzrastała, odpowiadając
w pensjonacie pani Rogulskiej. Jest pan zadowolony?<br>- Tak.- Owszem.<br>- Jest bardzo sympatyczna. Nie znajduje pan? - Na pewno.<br>- Jej brat jest również bardzo miły. Nie uważa pan? Odpowiadałem trochę sennie pod wpływem niedawnej kąpieli, gorąca, wina. Wieśniewicz wtrącił się:<br>- Straszni nudziarze. Jeszcze najmożliwszy jest ten Maliński, co z nimi mieszka. A propos, ostatnio na nabożeństwie siedział w jednym końcu kościoła, a Kozicka w drugim. Jakieś zmiany? <br>- To jest obrzydliwe, co mówisz - zaprotestowała miękko Sandra. Pa paru minutach znowu się do mnie zwróciła. Miała bardzo piękne oczy. Podłużne, odrobinę skośne, brunatne: Zapatrzywszy się w nie, na dodatek przy temperaturze, która wciąż wzrastała, odpowiadając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego