Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 01.03 (1)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
się wrażenie, że wszystko co złe dzieje się nad Wisłą. Gdzie indziej nie ma afer korupcyjnych, politycy mają starannie pozaszywane kieszenie, każdy minister to łeb, każda decyzja to błysk geniuszu. Recenzentami poczynań tych, co zasiedli za ważnymi biurkami, są ich poprzednicy. Na ogół bezbarwni i żadni. Teraz ci Ludzie Byli prostują ścieżki prowadzące na manowce Ludzi Byłych - za rok, pół roku, miesiąc. Patrzę na te popisy i wraca do mnie postać estradowego szmirusa, zapewniającego impresaria:

- Ja potrafię rozbawić nawet nieboszczyka!
- Pan wybaczy, ale my mamy inną widownię - przerwał mu spec od szoł biz.

W ogólnym rozgardiaszu, zgiełku bitewnym, pohukiwaniu nagonki otrzeźwiająco brzmią
się wrażenie, że wszystko co złe dzieje się nad Wisłą. Gdzie indziej nie ma afer korupcyjnych, politycy mają starannie pozaszywane kieszenie, każdy minister to łeb, każda decyzja to błysk geniuszu. Recenzentami poczynań tych, co zasiedli za ważnymi biurkami, są ich poprzednicy. Na ogół bezbarwni i żadni. Teraz ci Ludzie Byli prostują ścieżki prowadzące na manowce Ludzi Byłych - za rok, pół roku, miesiąc. Patrzę na te popisy i wraca do mnie postać estradowego szmirusa, zapewniającego impresaria:<br><br>- Ja potrafię rozbawić nawet nieboszczyka!<br>- Pan wybaczy, ale my mamy inną widownię - przerwał mu spec od szoł biz.<br><br>W ogólnym rozgardiaszu, zgiełku bitewnym, pohukiwaniu nagonki otrzeźwiająco brzmią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego