rytuał absolutnego wroga, niezbędnego przeciwnika w sporze.<br> Znużony prostodusznością Ambasadora Pełnomocnik d/s kontaktów z przedstawicielem nieistniejącego mocarstwa wyjaśnia: fakt, że nasze państwo nie istnieje, nic nie powinien <page nr=23> zmienić w naszych wzajemnych stosunkach. Jesteście nam potrzebni, nie możemy bez was istnieć. Nasze istnienie "na obecnym etapie" gwarantowane jest istnieniem naszego przeciwnika, waszym współuczestnictwem w sporze. Bez was, chociażby bez fikcji waszego istnienia, nasze mocarstwo traci tożsamość, dotychczasową formę, w pewnym sensie wszystko.<br> O totalitaryzmie i endogennej dlań konieczności posiadania wroga pisano sporo. Mrożek wiele do tego nie dodaje, powtarza prawdę banalną. Tym co spaja system jest przeciwnik, nawet wymyślony, jak zagrożenie