wojownik wyprostował się, stanął mocniej na nogach, zmęczenie zniknęło z jego twarzy. Pociągnął pałką mocno, szerokim łukiem, zawinął drugi i trzeci raz tak, że gwardzista musiał się wycofać. Znów przez chwilę czaili się, krążąc wokół siebie.<br>Tym razem pierwszy ruszył Szerszeń. Olgomar pociągnął swoją <orig>karoggę</> w dół, uchylając się jednocześnie przed opadającą pałką przeciwnika. Samym końcem maczugi musnął palce gwardzisty. Szerszeń nie jęknął nawet, przerzucił tylko pałkę do lewej dłoni. Olgomar nie dał mu czasu na odpoczynek. Przypadł do ziemi, gwałtownym przewrotem minął opadające ostrze, a sam, jeszcze się podnosząc, wyprowadził cios. Czubek <orig>karoggi</> uderzył gwardzistę w brzuch i pozbawił oddechu