Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
nie koń,
nie koń, to zły duch nas niesie!
Przyszło mi jednak do głowy, że może już od dawna nie kieruje koniem,
tylko mi się zwierzyć nie chciał, aby mnie jeszcze bardziej nie
trwożyć, i moje słowa obnażą tylko jego bezradność, która i tak go dość
bolała. Gdyśmy brali podjazd przed lasem, koń tak wściekł się, żeśmy mu
trochę więcej zaciążyli, i skręcił raptem w bok, aż w wozie coś
trzasnęło, a potem dęba stanął i zarżał tak przedziwnie, że
struchleliśmy. Toteż musiał go ojciec sprać jak nieboskie stworzenie,
abyśmy mieli śmiałość jechać dalej. Zamknąłem oczy, żeby nie patrzeć na
wściekłość
nie koń,<br>nie koń, to zły duch nas niesie!<br> Przyszło mi jednak do głowy, że może już od dawna nie kieruje koniem,<br>tylko mi się zwierzyć nie chciał, aby mnie jeszcze bardziej nie<br>trwożyć, i moje słowa obnażą tylko jego bezradność, która i tak go dość<br>bolała. Gdyśmy brali podjazd przed lasem, koń tak wściekł się, żeśmy mu<br>trochę więcej zaciążyli, i skręcił raptem w bok, aż w wozie coś<br>trzasnęło, a potem dęba stanął i zarżał tak przedziwnie, że<br>struchleliśmy. Toteż musiał go ojciec sprać jak nieboskie stworzenie,<br>abyśmy mieli śmiałość jechać dalej. Zamknąłem oczy, żeby nie patrzeć na<br>wściekłość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego