Byle sklepikarz to potrafi, choćby sam robił nie wiem jak brudne interesy"<br> Lewandowskiemu zdawało się, że ze wszystkich stron otaczają go głosy i twarze ludzi z całego życia, zmęczone troską lub rozjątrzone wrogością. Wiódł bez przerwy jakąś niegłośną rozmowę, w której na przemian bronił się i atakował. Jesiennoszara Blizna płynęła przed nim leniwie w rozlewiskach i szuwarach, ta sama, co przed pół wiekiem. Całą mordęgę przeżytych lat, zdawało się, można by obmyć, ochłodzić i uśmierzyć w tej spokojnej, cierpliwej i powolnej wodzie. Czyżby był już zbyt zużyty, zbyt zmęczony, żeby zrozumieć, co się dzieje? Żeby się zdobyć na uznanie wszystkiego, wszystkiego