Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 22
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
co się niekiedy odsłania, bo jest zakryte. Dobro odsłania się gdzieś w jakimś momencie w czyjeś twarzy, w czyimś geście, na przykład w geście głodnego, który oddaje mi swój chleb. W najstraszniejszych momentach mojego życia zawsze zjawiało się coś, co było takim błyskiem. Błyskiem dobra. O tym chlebie mówię bez przenośni. Ofiarowanie bezinteresowne kawałka chleba przez kogoś, kto jest równie głodny, jest świadectwem dobra, nieprawdopodobnego dobra. Wiem, że to brzmi pompatycznie i źle, ale w takim geście zawarta jest jakaś ponadludzka prawda. Prawda nie z tego naszego świata. W takich właśnie momentach, kiedy człowiek żyje na granicy własnego życia, ten jeden
co się niekiedy odsłania, bo jest zakryte. Dobro odsłania się gdzieś w jakimś momencie w czyjeś twarzy, w czyimś geście, na przykład w geście głodnego, który oddaje mi swój chleb. W najstraszniejszych momentach mojego życia zawsze zjawiało się coś, co było takim błyskiem. Błyskiem dobra. O tym chlebie mówię bez przenośni. Ofiarowanie bezinteresowne kawałka chleba przez kogoś, kto jest równie głodny, jest świadectwem dobra, nieprawdopodobnego dobra. Wiem, że to brzmi pompatycznie i źle, ale w takim geście zawarta jest jakaś ponadludzka prawda. Prawda nie z tego naszego świata. W takich właśnie momentach, kiedy człowiek żyje na granicy własnego życia, ten jeden
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego