sprawa tłumaczeń. Cóż stąd, że w repertuarze ówczesnych scen często pojawiał się Szekspir, jeśli to, co oglądano, było wystawiane w przekładach urągających oryginałowi, jeśli bezlitośnie kastrowano dzieło, kierując się względem na obyczajność; wygładzano tekst zgodnie z przeświadczeniami o tym, co można pokazać publicznie. We Francji posługiwano się strasznymi XVIII-wiecznymi przeróbkami Jean-François Ducisa lub nieco lepszymi Pierre Letournera, w Niemczech - przeróbkami dramaturga Friedricha Schrödera, w innych krajach (np. w Polsce) - gorzej jeszcze, bo tłumaczeniami z tych przeróbek. Opory przed przełamaniem konwencji obyczajowych były tak duże, iż nawet gdy August Wilhelm Schlegel z namowy Goethego zrobił możliwie wierne tłumaczenia - sam Goethe