na reprezentacyjnej ulicy Warszawy ma blok typu Lipsk z czasów NRD. Hill, w tym względzie popierany zresztą przez następcę, przyjeżdżającego ambasadora Victora H. Ashe'a, dawnego burmistrza Knoxville - pracował już w Polsce, wie, o co chodzi - z własnej inicjatywy rozmawiał z Jackiem Czeczotem Gawrakiem, konserwatorem zabytków i architektem, który zaproponował sprytną przeróbkę. Sprytną dlatego, że niekosztowną. Przed budynkiem, który jest cofnięty od Alej, wzniesiono by coś w rodzaju kurtyny, sztucznej fasady, która po pierwsze zasłoniłaby paskudną bryłę, po drugie była pomostem między klasycystycznymi pałacami po obu stronach Amerykanów - pałacyku Raua (Szwajcarzy) i pałacyku Dziewulskich (Bułgarzy). W istocie to nie kurtyna - to dumna