Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
po pas. Obracając w palcach papierosa, Zygmunt czuł już ten powiew, ten świst-gwizd, ten spocony pałer nadchodzącego szefa.
- I co, Drzeźniak? Nie masz mi nic do powiedzenia, gnojku? - krzyknął Dziadek, dochodząc do schodów.
- Spokojnie, szefie, nie tak ostro...
- Co spokojnie, co ostro? Co spokojnie, kurwa! Mówiłem ci, jeszcze jedna przewalanka i wypierdalasz. Mówiłem? Mówiłem? - zawiesił głos, czerwony do granic możliwości.
Boże! jak on koncertowo sapał, niczym stary potężny miech. U kowala mu żar podsycać, podkowy hartować... I ten wieczny pot na skroniach.
- Nie mogłem...
- Gówno mnie to obchodzi! Nie będę przewracał za ciebie oczami. Skończyło się, rozumiesz?! Na twoje miejsce
po pas. Obracając w palcach papierosa, Zygmunt czuł już ten powiew, ten świst-gwizd, ten spocony pałer nadchodzącego szefa.<br>- I co, Drzeźniak? Nie masz mi nic do powiedzenia, gnojku? - krzyknął Dziadek, dochodząc do schodów.<br>- Spokojnie, szefie, nie tak ostro...<br>- Co spokojnie, co ostro? Co spokojnie, kurwa! Mówiłem ci, jeszcze jedna przewalanka i wypierdalasz. Mówiłem? Mówiłem? - zawiesił głos, czerwony do granic możliwości.<br>Boże! jak on koncertowo sapał, niczym stary potężny miech. U kowala mu żar podsycać, podkowy hartować... I ten wieczny pot na skroniach.<br>- Nie mogłem...<br>- Gówno mnie to obchodzi! Nie będę przewracał za ciebie oczami. Skończyło się, rozumiesz?! Na twoje miejsce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego