Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
o świcie - myślała - na drodze pustki. Ojca mógł napaść jakiś włóczęga, zbój i..."
- Tatusiu! tatusiu! - krzyknęła i przypadłszy do ziemi, zaniosła się płaczem.
Aż nagle poczuła na ramionach ręce ojca.
Śmiali się i płakali, trzymając się w objęciach. Ojciec całował słone oczy swojej córki, gładził jej włosy czarne gorącą dłonią, przyciskał ją drżącą do serca. W końcu kazał jej napić się mleka - sam podawał jej termos do ust.
Ale Henrysia ciągle płakała - już nie z żalu i niepokoju, tylko ze zmęczenia.
Zaprowadził ją ojciec do jakiegoś domu za wzgórzem, położył do łóżka czystego, ochłodził jej twarz zimną wodą. Coś tam opowiadał
o świcie - myślała - na drodze pustki. Ojca mógł napaść jakiś włóczęga, zbój i..." <br>- Tatusiu! tatusiu! - krzyknęła i przypadłszy do ziemi, zaniosła się płaczem. <br>Aż nagle poczuła na ramionach ręce ojca. <br>Śmiali się i płakali, trzymając się w objęciach. Ojciec całował słone oczy swojej córki, gładził jej włosy czarne gorącą dłonią, przyciskał ją drżącą do serca. W końcu kazał jej napić się mleka - sam podawał jej termos do ust. <br>Ale Henrysia ciągle płakała - już nie z żalu i niepokoju, tylko ze zmęczenia. <br>Zaprowadził ją ojciec do jakiegoś domu za wzgórzem, położył do łóżka czystego, ochłodził jej twarz zimną wodą. Coś tam opowiadał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego