Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
A ten tu - zwykły chłopak, jakich setki kręciły się po Daborze w czasie turnieju. Jednak właśnie teraz Doron poczuł, że łączy go z Magwerem coś więcej niż wspólna sprawa do załatwienia. Przyjaźń.
Zapomniał o ciężarze, który dźwiga, nogi jakby raźniej odmierzały kroki, zniknęła kolka, oddech uspokoił się. Doron, wciąż pochylony, przyciskając do pleców ciało Magwera, biegł, jakby zyskał nowe siły.
Szerszenie pędzili ku Daborze uciekających, niczym pasterze owce do zagrody. Sjeni po prawej, oltomarczycy po lewej, jak psy nie pozwalali odłączyć się od stada pojedynczym sztukom. Na drodze tego wielotysięcznego pochodu stał ban z trzema setkami wojowników, a wśród nich siedemdziesięcioma
A ten tu - zwykły chłopak, jakich setki kręciły się po Daborze w czasie turnieju. Jednak właśnie teraz Doron poczuł, że łączy go z Magwerem coś więcej niż wspólna sprawa do załatwienia. Przyjaźń.<br>Zapomniał o ciężarze, który dźwiga, nogi jakby raźniej odmierzały kroki, zniknęła kolka, oddech uspokoił się. Doron, wciąż pochylony, przyciskając do pleców ciało Magwera, biegł, jakby zyskał nowe siły.<br>Szerszenie pędzili ku Daborze uciekających, niczym pasterze owce do zagrody. Sjeni po prawej, oltomarczycy po lewej, jak psy nie pozwalali odłączyć się od stada pojedynczym sztukom. Na drodze tego wielotysięcznego pochodu stał ban z trzema setkami wojowników, a wśród nich siedemdziesięcioma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego