do właściwych drzwi.<br><br>- O, to tutaj... - powiedział i zapukał.<br><br>Nikt się nie odezwał.<br><br>Ojciec zapukał mocniej.<br><br>- No, czego tam? Wejść! - doleciał opryskliwy męski głos zza drzwi.<br><br>W zadymionym, zakopconym pokoju, na niewielkiej płycie kuchennej nakrytej papierem stały świąteczne przysmaki i parę napoczętych butelek.<br><br>Na skotławanym łóżku siedziała skulona, zapłakana Tekla, przyciskając obie pięści do twarzy. Na kuferku siedział posępny Frołow. Dokoła panował nieopisany nieład, fruwało pierzem poniewierały się książki, gazety, zapisane kartki...<br><br>Na widok ojca Frałow zerwał się z kuferka. Tekla nieznacznie pokiwała głową.<br><br>- Aresztowali go? - zapytał ojciec zwracając się do Frołowa.<br><br>- Ech, panie naczelniku, nie tylko Zubariowa... - odrzekł Frołow. - Buszowali