Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
kiedy go wysadzili
na posterunku.
- Zmartwychwstałem poprzez krew Starego. Widocznie za mało tego było,
bo wydaje mi się, że nie na długo zmartwychwstałem - odpowiedział
dezerter.
- Wieźcie go do powiatu - rozkazał sierżant.
Stary leżał już od kilku godzin w budzie, w sianie, pośród siekier,
pił, kabli i innego sprzętu. Ręką dalej przyciskał dziurkę w piersi. Tę
maleńką dziurkę, którą tak szybko uchodziło z niego życie. Myślał.
Chciał myśleć, ale patrzył tylko szeroko rozwartymi oczami, w których
trwało zdziwienie. Dziwił się, że jest mu coraz lepiej. Że ciepło, że
jasno. Coraz jaśniej i weselej. Zupełnie jak na odpuście. Skądś wzięły
się kolorowe szmatki
kiedy go wysadzili<br>na posterunku.<br> - Zmartwychwstałem poprzez krew Starego. Widocznie za mało tego było,<br>bo wydaje mi się, że nie na długo zmartwychwstałem - odpowiedział<br>dezerter.<br> - Wieźcie go do powiatu - rozkazał sierżant.<br> Stary leżał już od kilku godzin w budzie, w sianie, pośród siekier,<br>pił, kabli i innego sprzętu. Ręką dalej przyciskał dziurkę w piersi. Tę<br>maleńką dziurkę, którą tak szybko uchodziło z niego życie. Myślał.<br>Chciał myśleć, ale patrzył tylko szeroko rozwartymi oczami, w których<br>trwało zdziwienie. Dziwił się, że jest mu coraz lepiej. Że ciepło, że<br>jasno. Coraz jaśniej i weselej. Zupełnie jak na odpuście. Skądś wzięły<br>się kolorowe szmatki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego