Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
wciąż trząsł się. Całą drogę to jęczał, to coś mówił.
- Hasło - powtarzał - hasło... Szmeyc świnia, źle prowadził. Niech żyje Polska. - Wpatrywał się w ciemności przed sobą i wołał: - Nie tędy. Na prawo, ośle, na prawo! a potem pytał znękany: - Daleko jeszcze - Michał - jak myślisz, czy to jeszcze daleko?
Pani Barbara przyciskała go mocno do siebie i zanosiła się od płaczu. Na szczęście nikt nie słyszał, gdyż bryczka hałasowała, kałuże chlustały pod kołami, a deszcz i wiatr szlochały razem z nią.
Nazajutrz wuj Klemens nie wstał już z łóżka. Chorował trzy tygodnie na zapalenie płuc. Przywożono doktora, stawiano mu bańki i zwyczajne
wciąż trząsł się. Całą drogę to jęczał, to coś mówił.<br>- Hasło - powtarzał - hasło... Szmeyc świnia, źle prowadził. Niech żyje Polska. - Wpatrywał się w ciemności przed sobą i wołał: - Nie tędy. Na prawo, ośle, na prawo! a potem pytał znękany: - Daleko jeszcze - Michał - jak myślisz, czy to jeszcze daleko?<br>Pani Barbara przyciskała go mocno do siebie i zanosiła się od płaczu. Na szczęście nikt nie słyszał, gdyż bryczka hałasowała, kałuże chlustały pod kołami, a deszcz i wiatr szlochały razem z nią.<br>Nazajutrz wuj Klemens nie wstał już z łóżka. Chorował trzy tygodnie na zapalenie płuc. Przywożono doktora, stawiano mu bańki i zwyczajne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego