Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
Liścia od dawna wypełniała tylko jedna myśl - dopaść Penge Afrę. Więc kiedy ujrzał przed sobą tych ludzi, od razu poczuł, kim są. Liść spojrzał pytająco na Magwera. Chłopak kiwnął głową, ale widać było, że jest u kresu sił.
Ptaki, czarni padlinożercy, poczułyby, że zbliża się kolejna uczta.
*
Wiał północny wiatr przyduszający dym do ziemi.
Sylwetki wojowników bana pojawiały się i znikały za słupami ognia. Mały oddziałek kluczył nie tylko po to, by uniknąć spotkania z powstańcami, ale także by ominąć płonące przeszkody terenowe, w jakie zmieniły się wszystkie budynki tej części miasta.
Doron nie potrafił policzyć, ilu ludzi zostało banowi. Teraz
Liścia od dawna wypełniała tylko jedna myśl - dopaść Penge Afrę. Więc kiedy ujrzał przed sobą tych ludzi, od razu poczuł, kim są. Liść spojrzał pytająco na Magwera. Chłopak kiwnął głową, ale widać było, że jest u kresu sił.<br>Ptaki, czarni padlinożercy, poczułyby, że zbliża się kolejna uczta.<br>*<br>Wiał północny wiatr przyduszający dym do ziemi.<br>Sylwetki wojowników &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt; pojawiały się i znikały za słupami ognia. Mały oddziałek kluczył nie tylko po to, by uniknąć spotkania z powstańcami, ale także by ominąć płonące przeszkody terenowe, w jakie zmieniły się wszystkie budynki tej części miasta.<br>Doron nie potrafił policzyć, ilu ludzi zostało &lt;orig&gt;banowi&lt;/&gt;. Teraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego