Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
zaczynałem rozumieć... To nieposkromione, już prawie spoza ludzkiego udziału narastanie miało w sobie zaiste coś hipnotycznego. Potem skończyło się... I trwało wycie, wycie psów - wycie było w głębi leju, pośród oklasków, krzyków i gwizdów... Ból ciała - odłączonego od życiodajnego przewodu. Wycie trwało jeszcze około pół godziny... potem zaczęło z wolna przygasać...

Dawidek
Więc poderwałem chłopca... No nie! "Że to się jeszcze zdarza" - powiedziałaby Milionerka z Bernhardowskiego Kanta. Stał pod ścianą, dziwny trochę, osobny, wystraszony i godny. Stanąłem obok niego i po chwili, kiedy nasze sąsiedztwo utrwaliło się - spojrzałem w górę - ptasia twarz, w niej starsze jakby od reszty usta, zacięte, gorzko
zaczynałem rozumieć... To nieposkromione, już prawie spoza ludzkiego udziału narastanie miało w sobie zaiste coś hipnotycznego. Potem skończyło się... I trwało wycie, wycie psów - wycie było w głębi leju, pośród oklasków, krzyków i gwizdów... Ból ciała - odłączonego od życiodajnego przewodu. Wycie trwało jeszcze około pół godziny... potem zaczęło z wolna przygasać...<br> &lt;page nr=189&gt;<br>&lt;tit&gt;Dawidek&lt;/&gt;<br> Więc poderwałem chłopca... No nie! "Że to się jeszcze zdarza" - powiedziałaby Milionerka z Bernhardowskiego Kanta. Stał pod ścianą, dziwny trochę, osobny, wystraszony i godny. Stanąłem obok niego i po chwili, kiedy nasze sąsiedztwo utrwaliło się - spojrzałem w górę - ptasia twarz, w niej starsze jakby od reszty usta, zacięte, gorzko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego