Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
narzuciło nam swoich namiestników. Gniazdo zabierało spyżę i krzemień, lecz pozostawiało w spokoju myśli. To my, Afrowie, słaliśmy w las Szepczących, to na nasz rozkaz uczyli oni ludzi, dawali im wiarę i nadzieję. I my też wysyłaliśmy żołnierzy na zbuntowane wsie. Chwytaliśmy występujących przeciw władzy Gniazda banitów i karaliśmy ich przykładnie. Tak trzeba było... przedwczesny bunt mógł zaszkodzić sprawie, a przy okazji lud zyskiwał nowych męczenników. Musieliśmy czekać i czekaliśmy. Od pokoleń. Miej pewność, że nasza władza była wielekroć łagodniejsza niż ta, jaką narzuciliby słudzy Matek. Bunt wybuchnął za wcześnie. Za wcześnie...
Więc zdecyduj teraz, Liściu. Tak, to mnie służył Ostry
narzuciło nam swoich namiestników. Gniazdo zabierało spyżę i krzemień, lecz pozostawiało w spokoju myśli. To my, Afrowie, słaliśmy w las Szepczących, to na nasz rozkaz uczyli oni ludzi, dawali im wiarę i nadzieję. I my też wysyłaliśmy żołnierzy na zbuntowane wsie. Chwytaliśmy występujących przeciw władzy Gniazda banitów i karaliśmy ich przykładnie. Tak trzeba było... przedwczesny bunt mógł zaszkodzić sprawie, a przy okazji lud zyskiwał nowych męczenników. Musieliśmy czekać i czekaliśmy. Od pokoleń. Miej pewność, że nasza władza była wielekroć łagodniejsza niż ta, jaką narzuciliby słudzy Matek. Bunt wybuchnął za wcześnie. Za wcześnie...<br>Więc zdecyduj teraz, Liściu. Tak, to mnie służył Ostry
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego