Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 7
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
stronach chodnika, w dużej mierze inteligencji, jaka po powstaniu schroniła się w "Zimowej Stolicy Polski". Rosłe postacie, kulturalne twarze, zamożnie odziani, kobiety w białych kapcach (ostatni krzyk ówczesnej mody), nierzadko w futrach i futrzanych czapach - to były dwa światy, które nie miały z sobą nic wspólnego. Przerażająca inność naszych wyzwolicieli, przynajmniej w moim odczuciu budziła niepokój, zgoła podświadomy lęk - że teraz od takich ludzi będziemy w jakimś stopniu zależni choćby dlatego, że to oni przegnali okupanta (wtedy nie wiedziałam jeszcze w jakim stopniu).
Sowieci, którzy na Podhale wkroczyli od strony Łysej Polany, teraz jechali z góry Krupówek, jechali nie kończącym się
stronach chodnika, w dużej mierze inteligencji, jaka po powstaniu schroniła się w "Zimowej Stolicy Polski". Rosłe postacie, kulturalne twarze, zamożnie odziani, kobiety w białych kapcach (ostatni krzyk ówczesnej mody), nierzadko w futrach i futrzanych czapach - to były dwa światy, które nie miały z sobą nic wspólnego. Przerażająca inność naszych wyzwolicieli, przynajmniej w moim odczuciu budziła niepokój, zgoła podświadomy lęk - że teraz od takich ludzi będziemy w jakimś stopniu zależni choćby dlatego, że to oni przegnali okupanta (wtedy nie wiedziałam jeszcze w jakim stopniu).<br>Sowieci, którzy na Podhale wkroczyli od strony Łysej Polany, teraz jechali z góry Krupówek, jechali nie kończącym się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego