Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
aż im kapłani zwykłym obyczajem przywiążą wybraną małolatę do takiego specjalnego sprytnego mebla... Ale nie podudkali sobie tego dnia!
- Angouleme.
- Dobra, dobra. Krótko: zarżnęliśmy i zatłukliśmy obu zbereźnych dziadów, trzech kapłanów i pazia, jedynego, który nie uciekł i koni bronił. Świątynnego szafarza, co nie chciał klucza od szkatuły wydać, ogniem przypiekaliśmy tak długo, aż wydał, ale darowaliśmy życiem, bo miły był staruszek, zawsze życzliwy i dobry. I poszliśmy na zbój, na gościńce. Różne były naszych losów koleje, raz na wozie, raz pod, raz my biliśmy, raz nas bili. Raz było syto, a raz głodno. Ha, głodno częściej. Z tego, co pełza
aż im kapłani zwykłym obyczajem przywiążą wybraną małolatę do takiego specjalnego sprytnego mebla... Ale nie podudkali sobie tego dnia! <br>- Angouleme. <br>- Dobra, dobra. Krótko: zarżnęliśmy i zatłukliśmy obu zbereźnych dziadów, trzech kapłanów i pazia, jedynego, który nie uciekł i koni bronił. Świątynnego szafarza, co nie chciał klucza od szkatuły wydać, ogniem przypiekaliśmy tak długo, aż wydał, ale darowaliśmy życiem, bo miły był staruszek, zawsze życzliwy i dobry. I poszliśmy na zbój, na gościńce. Różne były naszych losów koleje, raz na wozie, raz pod, raz my biliśmy, raz nas bili. Raz było syto, a raz głodno. Ha, głodno częściej. Z tego, co pełza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego