Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
boków.
- Czy mogłabyś trochę ponieść teczkę? - spytał Polek.
5.
Krowy leżały w cieniu olszyn, omiatając boki ogonami. Salisz nudził się. Po raz nie wiadomo który czytał zrudziały strzęp gazety znalezionej w krzakach nadrzecznych. Kiedy przeczytał już wszystkie literki, nawet te najmniejsze, ułożył się na wznak, skrywając twarz pod papierem. Słońce przypiekało dotkliwie jak zwykle przed deszczem. W nosie świdrował zaduch rozmiękłej kiedyś, a teraz przypalonej odzieży. Żar przesączał się przez materiał, łaskotał mokrą skórę. Salisz rozrzucił nogi, szukając piętami chłodniejszego piasku. Jakaś natrętna mucha krążyła nieustannie nad jego głową, wypatrując odpowiedniego miejsca do lądowania. Salisz z trudem uniósł rękę, klepnął się
boków.<br>- Czy mogłabyś trochę ponieść teczkę? - spytał Polek.<br>5.<br>Krowy leżały w cieniu olszyn, omiatając boki ogonami. Salisz nudził się. Po raz nie wiadomo który czytał zrudziały strzęp gazety znalezionej w krzakach nadrzecznych. Kiedy przeczytał już wszystkie literki, nawet te najmniejsze, ułożył się na wznak, skrywając twarz pod papierem. Słońce przypiekało dotkliwie jak zwykle przed deszczem. W nosie świdrował zaduch rozmiękłej kiedyś, a teraz przypalonej odzieży. Żar przesączał się przez materiał, łaskotał mokrą skórę. Salisz rozrzucił nogi, szukając piętami chłodniejszego piasku. Jakaś natrętna mucha krążyła nieustannie nad jego głową, wypatrując odpowiedniego miejsca do lądowania. Salisz z trudem uniósł rękę, klepnął się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego