Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
kilku dworków przy Wolskich rogatkach, gdzie potrafi zatrudnić tych próżniaków czyszczeniem wełny i ze sprzedaży ich wyrobu - odzieży i żywności im dostarczyć. Marszałek koronny Mniszech dodał ludzi do chwytania żebraków i dostawiać mu ich nakazał. Baron już miał na pogotowiu podłą odzież, kazał z zabłoconych łachmanów żebraków rozbierać, a w przysposobione suknie odziewać. Co narzekania, przekleństwa, płaczu z utraty tych łachmanów! Wiedział baron, że tam pozaszywane były dukaty, kazał potem owe płaszcze i czapki przy sobie rozparać i znacznie się złotem obłowił. Wkrótce pod wymówką, iż wyjeżdża na zakupienie wełny, gładko się z kraju wymknął zostawiwszy żebraków na Opatrzności".
Największa w
kilku dworków przy Wolskich rogatkach, gdzie potrafi zatrudnić tych próżniaków czyszczeniem wełny i ze sprzedaży ich wyrobu - odzieży i żywności im dostarczyć. Marszałek koronny Mniszech dodał ludzi do chwytania żebraków i dostawiać mu ich nakazał. Baron już miał na pogotowiu podłą odzież, kazał z zabłoconych łachmanów żebraków rozbierać, a w przysposobione suknie odziewać. Co narzekania, przekleństwa, płaczu z utraty tych łachmanów! Wiedział baron, że tam pozaszywane były dukaty, kazał potem owe płaszcze i czapki przy sobie rozparać i znacznie się złotem obłowił. Wkrótce pod wymówką, iż wyjeżdża na zakupienie wełny, gładko się z kraju wymknął zostawiwszy żebraków na Opatrzności"&lt;/&gt;.<br>Największa w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego