tym psem, że w dzień po pogawędce z Zuzią zaniosło mnie do restauracji "Mandaryn", która w zimowej stolicy Tatr pełni niewątpliwie ważną rolę przyczółka przyjaźni polsko-chińskiej.<br>Wewnątrz króluje chińska czerwień.<br>Kelner, pan Darek, przyniósł ÉÇ o okładkach w kolorze jw. Państwo Środka otworzyło przede mną swoje smakowite tajemnice.<br>Z przystawek jako pierwsze rzuciły mi się w oczy: ť×A? wietnamska 6 zł, AIo?1000 - letnie za 7,5 zł, sałatka z śA za 9,8 zł i cocktail z krewetek za 12,5 zł. Niestety, wyszło moje nieuctwo w temacie narzecza kantońskiego, i zakąsek nie zaryzykowałem. Pamiętam bowiem ucztę Tomka Wilimowskiego