Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 08.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
kelnerka



Upokorzona przez skąpiradło

Poznali nas nasi wspólni przyjaciele. Zarzekali się, że jest naprawdę cudowny, nie spotykał się z nikim od pół roku, a ja bardzo chciałam doświadczyć czegoś nowego. Wybrał dobrą restaurację, co wzięłam za dobrą monetę. Niestety, zamówił dla nas wodę i zaproponował, abyśmy podzielili się sałatką i przystawką. Patrząc w menu, głośno komentował kwoty. Zapytał głośno, czy te ceny są w lirach... Obsługa ukradkiem parskała śmiechem. Kiedy przyniesiono nam jedzenie, powiedział: "Biorąc pod uwagę ceny, należało się spodziewać porcji wielkości stołu!". Ale to było jeszcze nic w porównaniu z tym, co zrobił pod koniec kolacji. Wyszeptał mianowicie: "Czy
kelnerka&lt;/&gt;<br><br>&lt;div1&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Upokorzona przez skąpiradło&lt;/&gt;<br><br>Poznali nas nasi wspólni przyjaciele. Zarzekali się, że jest naprawdę cudowny, nie spotykał się z nikim od pół roku, a ja bardzo chciałam doświadczyć czegoś nowego. Wybrał dobrą restaurację, co wzięłam za dobrą monetę. Niestety, zamówił dla nas wodę i zaproponował, abyśmy podzielili się sałatką i przystawką. Patrząc w menu, głośno komentował kwoty. Zapytał głośno, czy te ceny są w lirach... Obsługa ukradkiem parskała śmiechem. Kiedy przyniesiono nam jedzenie, powiedział: "Biorąc pod uwagę ceny, należało się spodziewać porcji wielkości stołu!". Ale to było jeszcze nic w porównaniu z tym, co zrobił pod koniec kolacji. Wyszeptał mianowicie: "Czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego