Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
usłyszał słodki głos Sophie.
- Dzień dobry, kochanie.
- Dzień dobry. Skąd dzwonisz?
- Z domu. Chciałam ci przypomnieć o dzisiejszym koncercie dobroczynnym. Rozpoczyna się o ósmej. Ja pojadę wcześniej razem z Elisabeth. Musimy jeszcze przećwiczyć jedno miejsce z Beethovena. Gramy na samym początku.
- Dobrze. Dziękuję za przypomnienie. Jadłaś już obiad? Co Marta przyszykowała na dzisiaj?
- Jadłam u Elisabeth. Cwiczyłyśmy cały ranek i przedpołudnie. Marta nie ugotowała dziś obiadu. Przecież powiedziałeś jej rano, że zjesz coś na mieście.
- Jasne. Zapomniałem o tym.
- To wszystko - Mock usłyszał wahanie w głosie Sophie. - Wiesz, mam wielką tremę...
- Nie martw się. Trzymam za ciebie kciuki.
- Mówisz tak jasno
usłyszał słodki głos Sophie.<br>- Dzień dobry, kochanie.<br>- Dzień dobry. Skąd dzwonisz?<br>- Z domu. Chciałam ci przypomnieć o dzisiejszym koncercie dobroczynnym. Rozpoczyna się o ósmej. Ja pojadę wcześniej razem z Elisabeth. Musimy jeszcze przećwiczyć jedno miejsce z Beethovena. Gramy na samym początku.<br>- Dobrze. Dziękuję za przypomnienie. Jadłaś już obiad? Co Marta przyszykowała na dzisiaj?<br>- Jadłam u Elisabeth. Cwiczyłyśmy cały ranek i przedpołudnie. Marta nie ugotowała dziś obiadu. Przecież powiedziałeś jej rano, że zjesz coś na mieście.<br>- Jasne. Zapomniałem o tym.<br>- To wszystko - Mock usłyszał wahanie w głosie Sophie. - Wiesz, mam wielką tremę...<br>- Nie martw się. Trzymam za ciebie kciuki.<br>- Mówisz tak jasno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego