Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
w wielkich tarapatach.
- Idź do domu i nie mów nic ojcu - mruknął Mock.
- Przecież - Erwinowi coś nie dawało spokoju - mógł się stryj zapytać... hyyyk... człowieka, który mi pomógł, gdzie jest pokój szefa. Nie musiał stryj katować... hyyyk... tego strażnika w fontannie.
Mock milczał.
- Rozumiem - powiedział Erwin. - Musiał stryj komuś... hyyyk... przywalić. Rozumiem stryja doskonale.
Mock zapuścił silnik. Erwin wysiadł.
Adler sunął powoli przez zaśnieżone miasto. Prowadzący go mężczyzna wiedział, że po powrocie do uśpionego domu zastanie zamkniętą na klucz sypialnię i etolę z norek na klamce drzwi wejściowych. Pomylił się. Etola leżała na wycieraczce.

Wrocław, czwartek 1 grudnia,
godzina ósma rano
w wielkich tarapatach.<br>- Idź do domu i nie mów nic ojcu - mruknął Mock.<br>- Przecież - Erwinowi coś nie dawało spokoju - mógł się stryj zapytać... hyyyk... człowieka, który mi pomógł, gdzie jest pokój szefa. Nie musiał stryj katować... hyyyk... tego strażnika w fontannie.<br>Mock milczał.<br>- Rozumiem - powiedział Erwin. - Musiał stryj komuś... hyyyk... przywalić. Rozumiem stryja doskonale.<br>Mock zapuścił silnik. Erwin wysiadł.<br>Adler sunął powoli przez zaśnieżone miasto. Prowadzący go mężczyzna wiedział, że po powrocie do uśpionego domu zastanie zamkniętą na klucz sypialnię i etolę z norek na klamce drzwi wejściowych. Pomylił się. Etola leżała na wycieraczce. <br><br>Wrocław, czwartek 1 grudnia, <br>godzina ósma rano
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego