Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
bramy.
Nigdy go, cholera, nie mogę znaleźć.
Ty się odczep, facet, od damskich torebek.
Popatrz na swój życiorys, tam dopiero jest burdel.
Co? Nie mam racji?
Mój nie lepszy, fakt.
Jest klucz. Światło zapala się po lewej. Nie tu, kurwa, nie dzwoń po ludziach, bo mnie stąd wywalą! Ten okrągły pstryczek. O, ten. Na drugie piętro idziemy.
Na bosaka jeszcze tędy nie szłam. Ale zimne te schody...
W starych kamienicach zawsze jest chłodno, nawet w największe upały.
To tutaj.
Właź przodem. Rozgość się.
Ale mam brudne nogi. Ale to nic. Nie myję się dzisiaj. Dzień Dziecka sobie zrobię. Jutro zmienię pościel
bramy.<br>Nigdy go, cholera, nie mogę znaleźć.<br>Ty się odczep, facet, od damskich torebek.<br>Popatrz na swój życiorys, tam dopiero jest burdel.<br>Co? Nie mam racji?<br>Mój nie lepszy, fakt.<br>Jest klucz. Światło zapala się po lewej. Nie tu, kurwa, nie dzwoń po ludziach, bo mnie stąd wywalą! Ten okrągły pstryczek. O, ten. Na drugie piętro idziemy.<br>Na bosaka jeszcze tędy nie szłam. Ale zimne te schody... <br>&lt;page nr=213&gt; W starych kamienicach zawsze jest chłodno, nawet w największe upały.<br>To tutaj.<br>Właź przodem. Rozgość się.<br>Ale mam brudne nogi. Ale to nic. Nie myję się dzisiaj. Dzień Dziecka sobie zrobię. Jutro zmienię pościel
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego