z obrzydzeniem zjadła kilka plasterków szynki konserwowej, resztę dała psu; poszła się myć i z łazienki wróciła kompletnie pijana, pomyślałem, że to nawrót poprzedniego zamroczenia, ale nie - znalazłem za kiblem dwie puste reklamówki Black and White; śmieszna ilość, ale na wątłe światełko przytomności wystarczyła, żeby zgasić; wyciągnęła skądś książkę, pamiętnik psychopaty, seryjnego mordercy; zaczęła czytać na głos: facet szedł ulicą, niósł pod pachą... - śmiech, chichot, ja nie mogę! Posłuchaj - pod pachą niósł niemowlę, któremu wcześniej roztrzaskał czaszkę o mur - odrzuciła w tył głowę, ze śmiechu o mało nie wypuściła książki - otwierając n i b y k o n s e r