Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
zaczął Leszczuk już od progu. Uścisnęli sobie dłonie, usiedli. - Byłem u Sulińskiego. Jak wyczytasz w prasie, że posłowie rozbijają się śmigłowcami na koszt podatnika, to będzie o mnie. Nie mam czasu wlec się samochodem do Radomia.
- Radom - Bauer zmarszczył brwi. - Suliński. Czekaj, czekaj... Znam nazwisko, ale jakoś...
- No to się publicznie nie przyznawaj. A już zwłaszcza jemu. To nasz poseł. Z Przemyśla.
- Już wiem. To ten od Broniszewskiego i strzelaniny pod Iłżą. Cholera... Wybieram się w odwiedziny, ale widzisz, co się dzieje... Zresztą jego stan nie jest podobno dobry. Chciałem poczekać, póki...
- Masz nieaktualne dane. Wypadek był równo tydzień temu. Podejrzewali
zaczął Leszczuk już od progu. Uścisnęli sobie dłonie, usiedli. - Byłem u Sulińskiego. Jak wyczytasz w prasie, że posłowie rozbijają się śmigłowcami na koszt podatnika, to będzie o mnie. Nie mam czasu wlec się samochodem do Radomia.<br>- Radom - Bauer zmarszczył brwi. - Suliński. Czekaj, czekaj... Znam nazwisko, ale jakoś...<br>- No to się publicznie nie przyznawaj. A już zwłaszcza jemu. To nasz poseł. Z Przemyśla.<br>- Już wiem. To ten od Broniszewskiego i strzelaniny pod Iłżą. Cholera... Wybieram się w odwiedziny, ale widzisz, co się dzieje... Zresztą jego stan nie jest podobno dobry. Chciałem poczekać, póki...<br>- Masz nieaktualne dane. Wypadek był równo tydzień temu. Podejrzewali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego