niby czemu nie? Przecież oni też się na tym nie znają. <br><br>Niechęć, eufemistycznie rzecz nazywając, ministra Handkego do przedmiotu "wiedza o życiu seksualnym człowieka" jest oczywista. Niedawno powiedział on, że obawia się, iż przedmiot ten, zamiast uczyć miłości, będzie się sprowadzał do nauki technik seksualnych. To smutne, gdy minister plecie publicznie duby smalone. Miłości można bowiem uczyć obdarzając miłością i innego sposobu na to nie znalazł jeszcze nikt, z Jezusem Chrystusem na czele. Minister Handke chce, jako pierwszy minister edukacji na świecie, uczyć miłości poprzez dyktanda, pogadanki i klasówki. Swoją drogą ciekawe, skąd u nas, ogólnie, bierze się ministrów edukacji? Z