Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
znów skrzyżować z nim oręż, widząc, jak obnosi się ze swoim gniewem jakby to były insygnia królewskie. Milczy jak grób, a ty na każdym kroku czujesz jego jadowite spojrzenie, wymownie dające ci do zrozumienia, że ma ci za złe na przykład swobodę, z jaką paradujesz po domu w szlafroku. Oboje puchniecie coraz bardziej z obrazy i nie zanosi się, że któreś pierwsze wyciągnie rękę na zgodę. A im dłużej trwa spór, tym bardziej cierpi na tym wasza miłość. Dlatego najwyższy czas przystąpić do pertraktacji pokojowych. Tylko jak to zrobić? Kupić jego ulubione ciasto, ryzykując, że nawet go nie tknie? Zarezerwować dwa
znów skrzyżować z nim oręż, widząc, jak obnosi się ze swoim gniewem jakby to były insygnia królewskie. Milczy jak grób, a ty na każdym kroku czujesz jego jadowite spojrzenie, wymownie dające ci do zrozumienia, że ma ci za złe na przykład swobodę, z jaką paradujesz po domu w szlafroku. Oboje puchniecie coraz bardziej z obrazy i nie zanosi się, że któreś pierwsze wyciągnie rękę na zgodę. A im dłużej trwa spór, tym bardziej cierpi na tym wasza miłość. Dlatego najwyższy czas przystąpić do pertraktacji pokojowych. Tylko jak to zrobić? Kupić jego ulubione ciasto, ryzykując, że nawet go nie tknie? Zarezerwować dwa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego