Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
w kościele, na pogrzebie babki.
- Nie przypuszczałam, że Stefan tak rychło po mnie pójdzie w moje ślady...
- Widujecie się?
- Pamiętasz tego tenora, co śpiewał "Ave Maria"?
- Nie bardzo.
- Ładny miał nawet głos, ale wysokie tony brał ze strasznym wysiłkiem. Aż się bałam, żeby mu pierdząca żyłka nie pękła.
Po chwili, pudrując sobie nosek, powiedziała:
- No, jeszcze się trochę przypstrzę i pójdę już. Zagadałam się z tobą, mój mały. Cóż, dawnośmy się nie widzieli. - puderniczka znikła z torebce.
- Mogę cię odprowadzić... kawałek?
- Nie, już mnie raz kawałek odprowadziłeś, ze Stefanem. Adieu. Odeszła alejką w stronę Błękitnego Pałacu. Cienie drzew przesuwały się po jej
w kościele, na pogrzebie babki.<br>- Nie przypuszczałam, że Stefan tak rychło po mnie pójdzie w moje ślady... <br>- Widujecie się? <br>- Pamiętasz tego tenora, co śpiewał "Ave Maria"? <br>- Nie bardzo. <br>- Ładny miał nawet głos, ale wysokie tony brał ze strasznym wysiłkiem. Aż się bałam, żeby mu pierdząca żyłka nie pękła.<br> Po chwili, pudrując sobie nosek, powiedziała: <br>- No, jeszcze się trochę przypstrzę i pójdę już. Zagadałam się z tobą, mój mały. Cóż, dawnośmy się nie widzieli. - puderniczka znikła z torebce.<br>- Mogę cię odprowadzić... kawałek? <br>- Nie, już mnie raz kawałek odprowadziłeś, ze Stefanem. Adieu. Odeszła alejką w stronę Błękitnego Pałacu. Cienie drzew przesuwały się po jej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego