je z bliska... - mruknął dowódca. - Jak pan myśli, zaryzykujemy?<br>- Żeby wyłączyć pole?<br>- Tak. Na ułamek sekundy. Drobna część dostanie się w głąb perymetru, a resztę odetniemy, włączając pole z powrotem.<br> <page nr=80> Rohan nie odpowiedział przez dobrą chwilę.<br>- Cóż, można by - odezwał się wreszcie z wahaniem. Ale zanim jeszcze dowódca podszedł do pulpitu sterującego, świetlne mrowie zgasło równie nagle, jak się pojawiło - i zapadła ciemność taka, jaką znają tylko pozbawione księżyców planety, krążące z dala od centralnych skupisk gwiezdnych Galaktyki.<br>- Nie udały się nam łowy - mruknął Horpach. Z ręką na głównym wyłączniku stał dobrą chwilę, potem, skinąwszy lekko głową Rohanowi, wyszedł. Jękliwy dźwięk