Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
dojrzeć na zmianę raz jedną, raz drugą pierś, śniadą, jakby wykutą z bazaltu, potrąciła stół i wszystko się na nim zatrzęsło, i na ziemię posypały się książki i zeszyty, mój druh Krzysiek odezwał się, że na moim miejscu przełożyłby dziewczynę przez kolana, podniósł koszulę i dał porządnego klapsa w gołą pupę, a ja nie zdołałem się powstrzymać i zwierzyłem się szeptem, że gdybym już podniósł jej koszulę, to na pewno nie po to...
a ja, wzruszona jego szczerością, osunęłam mu się twarzą na kolana...
- Co wy tu tak spiskujecie? - usłyszałam naraz głos Albina,
- Tak sobie rozmawiamy - odpowiedzieliśmy jednym głosem, a Felek
dojrzeć na zmianę raz jedną, raz drugą pierś, śniadą, jakby wykutą z bazaltu, potrąciła stół i wszystko się na nim zatrzęsło, i na ziemię posypały się książki i zeszyty, mój druh Krzysiek odezwał się, że na moim miejscu przełożyłby dziewczynę przez kolana, podniósł koszulę i dał porządnego klapsa w gołą pupę, a ja nie zdołałem się powstrzymać i zwierzyłem się szeptem, że gdybym już podniósł jej koszulę, to na pewno nie po to...<br>a ja, wzruszona jego szczerością, osunęłam mu się twarzą na kolana...<br>- Co wy tu tak spiskujecie? - usłyszałam naraz głos Albina,<br>- Tak sobie rozmawiamy - odpowiedzieliśmy jednym głosem, a Felek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego