Typ tekstu: Książka
Autor: Borowski Tadeusz
Tytuł: Pożegnanie z Marią
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1948
i mierząc kołami śnieg, ciężko ciągnęły na most. Za ostatnim wozem wybiegła z tłumu kobieta. Nie zdążyła. Samochód nabrał szybkości. Kobieta podniosła ręce rozpaczliwym gestem i byłaby upadła, gdyby nie pomocne ramię żandarma. Wepchnął ją w tłum.
"Miłość, oczywiście, że miłość" - pomyślałem ze wzruszeniem i uciekłem do składu, ponieważ plac pustoszał przed nadchodzącą łapanką.
- Telefonowała narzeczona - powiedział kierownik. Był w dobrym humorze, podśpiewywał pod rudym wąsem i zataczał nogami taneczne półkola. -Jedzie z Ochoty, ale nie może szybciej, bo wszędzie łapią. Pod wieczór będzie:
Sucha, czubata urzędniczka rzuciła na mnie krótkie, podszyte złośliwością spojrzenie.
- Pewnie zaczną z nami jak z Żydami
i mierząc kołami śnieg, ciężko ciągnęły na most. Za ostatnim wozem wybiegła z tłumu kobieta. Nie zdążyła. Samochód nabrał szybkości. Kobieta podniosła ręce rozpaczliwym gestem i byłaby upadła, gdyby nie pomocne ramię żandarma. Wepchnął ją w tłum.<br>"Miłość, oczywiście, że miłość" - pomyślałem ze wzruszeniem i uciekłem do składu, ponieważ plac pustoszał przed nadchodzącą łapanką.<br>- Telefonowała narzeczona - powiedział kierownik. Był w dobrym humorze, podśpiewywał pod rudym wąsem i zataczał nogami taneczne półkola. -Jedzie z Ochoty, ale nie może szybciej, bo wszędzie łapią. Pod wieczór będzie:<br>Sucha, czubata urzędniczka rzuciła na mnie krótkie, podszyte złośliwością spojrzenie.<br>- Pewnie zaczną z nami jak z Żydami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego