ale także sobą, bawiącym się tymi przygodami. Bywa więc i wewnątrz, i zewnątrz konwencji. Taka oscylacja nie jest niczym innym jak osławionym "dystansem do formy". Przyjemność, którą dają ów dystans i oscylacja, spokrewnić łatwo z rozkoszami swobody i nieodpowiedzialności, za jakimi tęsknił często Gombrowicz.<br>Cóż się zaś stanie, kiedy <q>"nadziać (...) pustotę operetkową istotnym dramatem"</>, narzucić cierpieniom historii formę najdoskonalej umowną, która nigdy przecie nie miała ambicji przedstawiania rzeczywistości (jak wiadomo, pierwsze operetki były parodiami; a więc Operetka jest parodią parodii)? Można będzie wtedy zmylić wszystkie tropy i uciec w - autentyczność samostwarzania, najwyższy cel, jaki wedle Gombrowicza przyświeca artyście.<br>Język Operetki jest