Diabelnie wiele uwijało się Messerschmittów! Oprócz grupy niemieckich myśliwców, walczących już z Hurricanami, widniały na tle całego nieba pojedyncze sylwetki wroga, tu, tam, wyżej, jeszcze wyżej; najbliższe nie dalej niż tysiąc metrów od Zumbacha.<br><br>Anglii wcale nie było widać. Zakrywała ją zwarta, nieprzerwana chmura. Nad chmurą lecieli myśliwcy, jak nad puszystym dywanem, na który fantastycznie świeciło wrześniowe słońce. Czarodziejskość dywanu i zupełne oderwanie się od widzialnego świata narzuciło nagle Zumbachowi dziwaczną myśl, że wszystko dokoła to jakby tylko obraz z baśni. Że tu - zawzięty pościg wroga, tam u góry - zażarta bitwa myśliwców - to nic, tylko czary.<br><br>- Czary! - zawołał głośno Zumbach w