Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
jeszcze niedawno na letnisku. To depesza z Warszawy przerwała ich wypoczynek nad morzem. Oczy matki stały się wąskie i złe.
- Natychmiast wyjeżdżamy - powiedziała bezbarwnym głosem, którego dziewczynka zawsze się obawiała. - Pakujemy walizki.
Pani i służąca, błądząc wzrokiem po ulicy, starają się wypełnić oczekiwanie myślami, spojrzeniami, słowami.
- Czy znasz tę... osobę? - pyta Julia, jakby nie wierzyła anonimowym listom. - Czy możliwe, żeby to ona?
- Tak, przecież bywała u nas na przyjęciach. Całowała panią jak ten Judasz.
Pająk przebiega po odsłoniętej do łokcia rączce Iw. Dreszcz, nagły chłód, swędzenie. Iw porusza ustami, marszczy czoło, jęczy.
Samochód zatrzymuje się tuż przy schodach. Pan w białym
jeszcze niedawno na letnisku. To depesza z Warszawy przerwała ich wypoczynek nad morzem. Oczy matki stały się wąskie i złe.<br>- Natychmiast wyjeżdżamy - powiedziała bezbarwnym głosem, którego dziewczynka zawsze się obawiała. - Pakujemy walizki.<br>Pani i służąca, błądząc wzrokiem po ulicy, starają się wypełnić oczekiwanie myślami, spojrzeniami, słowami.<br>- Czy znasz tę... osobę? - pyta Julia, jakby nie wierzyła anonimowym listom. - Czy możliwe, żeby to ona?<br>- Tak, przecież bywała u nas na przyjęciach. Całowała panią jak ten Judasz.<br> Pająk przebiega po odsłoniętej do łokcia rączce Iw. Dreszcz, nagły chłód, swędzenie. Iw porusza ustami, marszczy czoło, jęczy.<br> Samochód zatrzymuje się tuż przy schodach. Pan w białym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego