Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
ze sto trzydzieści kilo. Też pracuje w Wawie.
Patrzyłam, jak na jej ustach co chwilę pojawia się uśmiech, a potem zaczynają się poruszać szybciej, i jeszcze szybciej, dotykają kieliszka i zostawiają na nim cieniutki ślad szminki. Widziałam tylko dwie czerwone wargi, które poruszają się bezustannie, łatają wokół mnie jak motyl, pytlują i świergolą, ćwierkają i trzepoczą...
Nie mam pojęcia, o czym mówiła.
W końcu zapytała, co u mnie. Wypadało, być może, zamknąć ten wieczór jakimś ogólnikiem, nie otwierać się, bo po co, może potrajkotać trochę o tym i o tamtym, poudawać jak ona. Ale przecież prawda jest taka ciekawa, nawet jeśli
ze sto trzydzieści kilo. Też pracuje w Wawie.<br>Patrzyłam, jak na jej ustach co chwilę pojawia się uśmiech, a potem zaczynają się poruszać szybciej, i jeszcze szybciej, dotykają kieliszka i zostawiają na nim cieniutki ślad szminki. Widziałam tylko dwie czerwone wargi, które poruszają się bezustannie, łatają wokół mnie jak motyl, pytlują i świergolą, ćwierkają i trzepoczą...<br>Nie mam pojęcia, o czym mówiła.<br>W końcu zapytała, co u mnie. Wypadało, być może, zamknąć ten wieczór jakimś ogólnikiem, nie otwierać się, bo po co, może potrajkotać trochę &lt;page nr=147&gt; o tym i o tamtym, poudawać jak ona. Ale przecież prawda jest taka ciekawa, nawet jeśli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego