czarnowłosej pani, już miała ochotę odpowiedzieć wyniośle, gdy nagle spostrzegła, że mała dama nie wygląda na osobę, która by dała sobie bezkarnie ubliżyć. <br>"Mój Boże kto to może być?" <br>Mimo woli odpowiedziała znacznie grzeczniej i słodziej, niżby pragnęła: <br>- Chciałabym się przejść po parku, jeżeli wolno. <br>Pani, już znowu nachylona nad rabatą bratków, wyrywała z niej jakieś jej tylko widoczne chwasty. <br>- I owszem, idź do parku i zawołaj sobie Huberta do towarzystwa. Przypuszczam, że znajdziesz go koło źródła, wiesz, gdzie to jest? To dobrze. Jesteś siostrzenicą pana Korniakta, prawda? Idź, moje dziecko. <br>I już nie zwracając najmniejszej uwagi na zakłopotaną dziewczynkę, zwinna