Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2908
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
i poznańskiego Lecha, szczecińska dzicz nigdy nie zaatakuje bijących w imię Legii. Wypadek to rzadki, gdyż normalnie polskie stadiony legionistów nie cierpią.
Lekarz z krakowskiego pogotowia opowiada, że próbował wielekroć rozmawiać z poharatanymi kibolami o piłce. Ich znajomość klubu, z którym się utożsamiają oraz w którego imię biją, palą i rabują, jest z reguły zerowa. Nieważna. Niepotrzebna. Głupia. Ważni są ONI. Ci w innych szalikach albo zupełnie przypadkowi. Ważny jest gorzki smak ryzyka i słodki smak dymu, cudowne uczucie łatwości, z jaką obcas wchodzi w miękkie podbrzusze, jęk bitego, ostry brzęk rozbijanej szyby, własne odbicie w plastikowej tarczy policjanta. I sława
i poznańskiego Lecha, szczecińska dzicz nigdy nie zaatakuje bijących w imię Legii. Wypadek to rzadki, gdyż normalnie polskie stadiony legionistów nie cierpią.<br>Lekarz z krakowskiego pogotowia opowiada, że próbował wielekroć rozmawiać z poharatanymi &lt;orig&gt;kibolami&lt;/&gt; o piłce. Ich znajomość klubu, z którym się utożsamiają oraz w którego imię biją, palą i rabują, jest z reguły zerowa. Nieważna. Niepotrzebna. Głupia. Ważni są ONI. Ci w innych szalikach albo zupełnie przypadkowi. Ważny jest gorzki smak ryzyka i słodki smak dymu, cudowne uczucie łatwości, z jaką obcas wchodzi w miękkie podbrzusze, jęk bitego, ostry brzęk rozbijanej szyby, własne odbicie w plastikowej tarczy policjanta. I sława
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego