na padół, bo czeka mnie tam człowiek drugi, który dla mnie jest pierwszy, a razem, my razem to, ach, my razem...<br>Na padole wieś.<br>Się weszło w wieś i się szło przez wieś całkiem wyludnioną, jakby poszły słuchy, że morowe powietrze ma tędy przegalopować tabunem wściekłych bawołów tratujących wszystko pod racicami, ze śmiercią na grzbietach, na oklep, albo jakby poszły słuchy, że jakiś trędowaty ma tędy przechodzić, i do tego duch, trędowaty duch, i wszyscy zbiegli w strachu panice, ale bez dobytku i bez inwentarza żywego, to dziwne to dziwne, zaryczała gdzieś w oborze krowa, zapiał sennie ospale w to upalne