Marek. - Są tam żeberka wieprzowe, ziemniaki, kapusta biała i kiszona, a wszystko dość pikantne. To musiała być potrawa syta, bo dawniej kobiety taki gulasz nosiły chłopom do pola - wytłumaczyła. Na stole czorsztynianek kusiły też przepyszne racuchy z kaszy gryczanej i twarogu polewane śmietaną z jagodami, a także niespotykane gdzie indziej racuchy jarzynowe.<br>Kwaśnica, grule z juchą na rybie, chleb na liściu, kiszki z grulami, <dialect>mocianki</> czy <dialect>solianka</> na baraninie - to tylko część przysmaków.<br>U pań ze Sromowiec Niżnych zwracały uwagę także naczynia. Nęcące zapachy dobywały się ze starodawnych mis metalowych - ręcznie malowanych, glinianych <dialect>"dwojaków"</>, w których nosiło się jadło do pola